Perfekcyjną testerką być, czyli recenzja peelingu cukrowego Pina Colada.

Perfekcyjną testerką być, czyli recenzja peelingu cukrowego Pina Colada.

Jakiś czas temu dostałam się do grona pięćdziesięciu Perfekcyjnych Testerek Perfecty. Szybko otrzymałam przesyłkę z kosmetykami i rozpoczęłam testy. W moje ręce trafił krem +25 z genami młodości oraz peeling Pina Colada.

Czas na pierwszą recenzję, zaczniemy od peelingu.

peeling Pina Colada
peeling Pina Colada

Od producenta:

peeling Pina Colada
Skład
peeling Pina Colada


Cena/Pojemność: ok 16 zł/ 225g

Opakowanie:
Peeling zamknięty jest w plastikowym, odkręcanym pudełeczku. Dodatkowo zabezpieczony folią, żeby wścibscy macacze nic nie wymacali. Słoiczek jest wygodny, można zużyć kosmetyk do końca bez większych problemów. Podoba mi się szata graficzna, nawiązuje do nazwy i wyróżnia się na tle innych kosmetyków tego typu.

peeling Pina Colada

Zapach:
Obłędny. Idealny dla każdego, kto lubi połączenie kokosów i ananasa. Po pierwszym odkręceniu słoiczka miałam ochotę zjeść zawartość. Taki to jest zapach. Co więcej, podczas aplikacji rozchodzi się po całej łazience i zostaje w niej dłuższy czas. Na skórze również długo się utrzymuje. Dla mnie 10/10.

Konsystencja:
Początkowo zdziwiłam się, bo peeling jest bardzo gęsty, coś jakby pasta cukrowa (jak robiliście taką domowej roboty). Były obawy, że będzie się kruszyć i zapaskudzi całą wannę. Jednak kiedy nabierałam go zwilżoną ręką, miałam wrażenie, że delikatnie się rozpuszcza. Podczas masażu ciała nie spadał, nie chlapał, zostawał tam, gdzie miał zostać- na skórze.

peeling Pina Colada
peeling Pina Colada

Działanie:
Zawsze jak widzę na opakowaniu napis „antycellulitowy”, tracę trochę zapał. Tym razem również tak było. Szybko zapomniałam o tym, jak tylko poczułam ten wspaniały zapach.
Po pierwszym użyciu zauważyłam, że skóra była wygładzona (peeling należy do mocnych zdzieraków, za co mega plus) i pięknie pachniała. Kiedy zmyłam peeling, poczułam na skórze delikatny film, który szybko się wchłonął, a skórę zostawił miękką i natłuszczoną.
Używałam peelingu systematycznie, co 2-3 dzień i zauważyłam zmiany, a mianowicie ujędrnioną skórę na udach. Być może jest to spowodowane tym, że podczas używania peelingu automatycznie robiłam masaż ciała- to pomaga przy cellulicie. Dodatkowo piję dużo wody niegazowanej, ograniczam słodycze oraz tłuste potrawy i ćwiczę od czasu do czasu.
To wszystko wpływa na stan skóry.

Jedyne co nie do końca podoba mi się w peelingu Pina Colada to skład. Parafina zajmuje pierwsze miejsce. Staram się nie używać kosmetyków z parafiną, a tym bardziej, jeśli jest w czołówce składników. Aczkolwiek jeżeli chodzi o kosmetyki do ciała, przymykam oko, bo parafina ma działanie zmiękczające oraz zapobiega nadmiernej utraty wody i nie wyrządza mi większej krzywdy (jak w przypadku kremów do twarzy). Oprócz parafiny są też olejki: kokosowy i ze słodkich migdałów, a także wosk ze skórki pomarańczy, wyciąg z kwiatów Gardenia, wyciąg z nasion liści kawowca. Są również oleje roślinne, niestety.. (są komedogenne– mogą przyczyniać się do powstawania nowych zaskórników oraz zatykać pory), konserwanty również znajdziemy w składzie.

Zapach oraz działanie peelingu rekompensują mi wszystko inne, toteż chętnie wypróbowałabym inne smaki… znaczy się warianty zapachowe z tej serii : Creme Brulee, Lody Melba, Trufle, Jagodowa Muffinka. Do kompletu można też zakupić masła do ciała w tych samych zapachach.

Znacie nową serię peelingów i masełek do ciała Perfecta SPA? Jeśli tak, macie swojego ulubieńca jeżeli chodzi o zapach?

11 thoughts on “Perfekcyjną testerką być, czyli recenzja peelingu cukrowego Pina Colada.

  1. Na wielu blogach widziałam już recenzje tego peelingu. Jednym się podoba, innym nie. Wszystkich zachwyca kolor i zapach. Chętnie wypróbuję go na własnej skórze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.