Mocny zdzierak, czyli peeling maXSlim Lirene.

Dziś pod lupę wpadł peeling do ciała Lirene, z serii maXSlim. Jest to peeling ujędrniający- używam go jako „suplement”, czyli dodatek do ćwiczeń.
Od producenta:
Opakowanie: Miękka, plastikowa butelka stojąca „na głowie”, zamykana na klik. Przezroczysta, dzięki czemu widzimy zużycie kosmetyku.
Konsystencja/ Zapach:
Peeling ma wyczuwalne granulki ścierające -wygląda jak peeling cukrowy. Żywy limonkowo- zielony kolor idzie w parze ze świeżym cytrusowym zapachem. Produkt jest dość gęsty.
Działanie:
Peeling Lirene maXSlim skradł moje serce od pierwszego użycia. Być może dlatego, że bardzo lubię mocne zdzieraki, jeśli chodzi o peelingi do ciała.
W dodatku kosmetyk ma świeży, cytrusowy zapach i razem z balsamem (recenzja TU), tworzy naprawdę zgrany duet. Wystarczy dodać zdrową dietę, trochę ruchu- ujędrnienie skóry mamy gwarantowane.
Jeżeli jednak nie mamy tyle silnej woli, czy też czasu na ćwiczenia, po samym używaniu peelingu wygładzenie skóry jest również zauważalne- od razu.
Peeling ma tylko jedną wadę- brudzi wannę. Przez swoją glutowatą konsystencję, czasem spada z ręki. Zmywa się szybko- nie miałam z tym problemów.
Za wydajność mały minus- opakowanie wystarczyło mi na około 3 tygodnie.. Używałam go jakieś 2 razy w tygodniu.
Polecam, jeżeli lubicie doładowanie energii w postaci mocno zdzierającego peelingu- to produkt dla Was 😉
lubie zdzieraki:)
Lubię mocne zdzieraki, koniecznie wpiszę go na liste:)
u mnie też z ćwiczeniami nie jest najlepiej. Lubię mocne, ostre peelingi
a ja wole lekkie peelingi 😛
Lubię mocne zdzieraki 😀
Ja też lubie peelingi i zastanawiam się nad kupnem tego z lirene tym bardziej że lubię ta markę. Przy okazji zapraszam do siebie na candy—-> http://myszka87-kasia.blogspot.com/2014/06/dawno-nie-byo.html
jak skończę swój obecny to chyba się skuszę 🙂
Już dawno nie miałam żadnego produktu z Lirene 😉
Mi jakoś ten produkt nie pod pasował i ten zapach… niczym jakaś cytrusowa kostka do wc 😉
A ja nigdy nie robiłam peelingu ciała, zawsze stosowałam tylko na twarz – dasz wiarę? 🙂